Newsy Z Fejsa

Konkurs albo psikus! Każdy kto udoste…

Konkurs albo psikus!
Każdy kto udoste…

Informacja Od:
Źródło by Alkopoligamia.com

Data Utworzenia: 2019-10-31 15:52:54

?️ Konkurs albo psikus! ?️
Każdy kto udostepni to zdjęcie dostanie od nas kod rabatowy do sklepu Alko' -30%!???
Ale to jeszcze nic ? Wrzuć swój straszny strój z choć jednym ciuchem Alko' lub opisz swoją straszną historię jakoś związaną z Alkopoligamią i wygraj bon o wartości 500 zł do naszego sklepu! ??

Konkurs i promocja trwają do końca tygodnia!

Pamiętaj, żeby nas oznaczyć w poście i relacji lub dodaj #alkopoligamia albo #alkopoligamiacom

Tags

Related Articles

4 Comments

  1. Mordy mordy. Historia z alko była trochę straszna ale bardziej śmieszna. Miałem z 20 lat i jakieś 15zl w kieszeni a Mes grał koncert z trasy TBZD w Inowrocławiu. Koncert był za darmo w ramach jakiś tam dni miasta czy pożegnania lata więc trzea było się tylko dostać żeby posłuchać świetnej muzy zwłaszcza, że na supporcie był wtedy Gruby Mielzky ze swoją równie grubą pierwszą legalną płytą Silny jak nigdy, wkurwiony jak zwykle. Wracając do historii po szybkiej kalkulacji stwierdziliśmy z kobietą którą miała jakieś 10zł, że można by za to kupić flachę, popitę i jebnąć się na gape no bo to kawałek z Torunia z którego podchodzę więc musi sie udać no a mając do wyboru alko lub bilet wybór w tym jakże pięknym wieku był oczywisty. Gdy jechaliśmy wszystko szło świetnie, jednak JEDEN przystanek przed Inowrocławie do PKS-a wbija nikt inny jak on sam – KANAR. No i kurwa co? Po krótkiej wymianie niemiłych zdań i lekkiej szarpaninie po 200zł na łeb nam zajebał także z darmowego koncertu zrobił się najdroższy EVER. Jednak na końcu po koncercie zbita pjona z Mesem i Stasiakiem oraz wypicie piwka z Waszej wytwórni (mieliście kilka w furze z tyłu i udało mi się jedną butelkę od Was wychaczyć) było tego warte. Pozdrawiam Was wariaty i do następnego koncertu i może drinka przy barze : )

  2. Kilka lat temu Mes grał koncert w Częstochowskim klubie Rura. Ja jestem z Opola i dopiero poznawałem twórczość Piotrka i mega się wkręciłem, ale nigdzie bliżej nie było jego koncertu zaplanowanego. Razem z moim ówczesnym przyjacielem, który mi pokazał jego muzykę stwierdziliśmy – dobra jedziemy. Koncert był w piątek, ja wtedy pracowałem tylko na popołudnia, więc wyszedłem koło 19.00 z pracy. Dojazd do czewy godzina, koncert miał się zacząć o 21.00 (znaczy supporty). Ruszamy w trasę. Pamiętam, że lało jak skur…
    Wyjeżdżając z Opola stwierdziliśmy, że warto zadzwonić do klubu zapytać czy są bilety. Nie było. Konsternacja, szybka decyzja chooj, jedziemy, hotel i tak zarezerwowany, może uda się kupić bilety od kogoś pod klubem. Dojechaliśmy do hotelu, tam gibon i na miasto. Klubu szukaliśmy chwilę, bo smartfona ze stałym netem i nawigacją nikt z nas nie miał, a Rura dla niewtajemniczonych jest w jakieś kamienicy czy coś takiego gdzie trzeba wejść na podwórze. Pod klubem mały tłum ludzi, ale nikt biletów nie sprzedaje, no to chooj, idziemy, może bramkarz weźmie łapówkę. Gość zajebisty, mega miło z nami pogadał, ale wpuścić nas nie może, bo jak powiedział pani manager stoi obok. Ale zdradził nam, że po 22.00 będą dostępne bilety od ludzi, którzy mieli rezerwacje, ale nie przyszli. Ok, szybka piłka, godzina do 22.00, idziemy po flachę. Staliśmy tak z tą flachą pod klubem, co tu zrobić, pewności, że wejdziemy nie ma. I nagle genialny pomysł, może wytwórnia (czyli wy, Alkopoligamia) ma jakieś swoje bilety. Dzwonimy na numer podany na stronie (klasyczny telefon z GPRS, żeby mi ktoś nie zarzucił kłamstwa!), odebrał S. Mój przyjaciel starał się wytłumaczyć o co chodzi, ale S. rzucił tylko, że się nie da i było po rozmowie. Trudno. Stoimy, pijemy tą flachę, odpaliliśmy gibona i nagle dookoła nas jest ze 20 osób, które też palą i piją. Część z biletami, część bez, nieważne, impreza się kręci. Zrobiła się prawie 22.00, nie mówiliśmy jaki mamy plan, idziemy stanąć obok zaprzyjaźnionego ochroniarza się przypomnieć i pogadać. Chyba o 22.15 poszło hasło, że są bilety, weszliśmy pierwsi, trwały supporty, no to do baru po drinka. Tylko tu następny zonk, kolejka jak skur… zamiast stać zagadaliśmy wspomnianego już ochroniarza żeby nam załatwił wejście w kolejkę, oczywiście dostał za to swoje 100 z colą. My też nauczeni doświadczeniem zamiast się potem wracać wzięliśmy całą flachę. Koncert pamiętam słabo, w chooj chciałem na nim być, natomiast wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że się nie uda i tego się bałem, ale jednak się udało ?
    To chyba najlepsze moje wspomnienie związane z alko’, ale strach był ?

Back to top button
Close

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker