Polski Hip Hop

Jan-Rapowanie – ParabolA

Jan-Rapowanie – ParabolA

Zamów „Bufor” ➡ https://sbmstore.pl/kategoria/jan-rap… Koncert w Krakowie ➡ https://bit.ly/BUFOR-KRK Koncert w Warszawie …

Odsłon: Like: [vid_likes] Dislike: [vid_dislikes]

Materiał Video Od: SBM Label

[vid_tags]


Źródło materiału by SBM Label
Data Utworzenia: 2022-03-12 15:01:03

Tags

Related Articles

41 Comments

  1. Podnoszę łeb znad kibla, w którym zrzuciłem żółć (tfu)
    Patrzę się w lustro i widzę nas dwóch
    Nozdrza zlepione prochami, nie odnalazłem tam prawdy
    Szukam jej wtedy jak klimat jest serio, a nie jak czas się pobawić
    Sądzisz, że czasu nie można kupić?
    To mam złą wiadomość, cóż
    Jesteś biedny albo głupi i chore projekcje mam w głowie
    Czasami się w chuj boję opuścić łóżko, czasem w łeb wali, że poświęcam życie by ktoś mógł se potupać nóżką
    Ile razy udaję, że moc mnie roznosi i, że wiara mnie nie opuszcza? Kurwa
    Wygoogluj se syndrom oszusta
    Nie wiesz jak to ryje banie, nosisz nie swoje medale
    Gdy wokół Cię klepią po plecach i mówią, że jak nic zasługiwałeś
    Ale to jest parabola, kiedy już powstajesz z kolan
    Wypierdalasz na chwilę w kosmos (o)
    Patrzysz i wołasz, nie rozumiecie mnie kurwa!
    Bijcie brawa no haloo, cóż się zdarza wariacie
    Rzadko, bo rzadko

    Góra, dół
    Umarł król, niech żyje król
    Góra, dół, na pół
    Góra, dół
    Umarł król, niech żyje król
    Góra, dół, na pół
    Góra, dół
    Umarł król, niech żyje król
    Góra, dół, na pół
    Góra, dół
    Umarł król, niech żyje król
    Góra, dół, na pół

    Jeśli wierzyć mam ludziom, to uratowałem już trochę tych istnień
    Jeśli mi wierzysz to przyjmij, że złożyłem podpis na niejednej bliźnie
    Częściej przepraszam niż muszę wybaczać i w sumie to chyba tak wolę
    Czuję, że mówię nie tylko za siebie, gdy drę ryja przed mikrofonem
    Czasem ciężko dźwignąć rzeczywistość, kiedy wszystko zamienia się w złoto
    Ale nigdy kurwa żaden dzieciak, nie marzył o Intertoto
    Oni mówią w Imię Ojca, ja czekam aż sam przemówi
    Tam gdzie widzisz jego znaki, ja widzę zwykłe pioruny
    Boga nie widziałem nigdy, serio
    Nie wiem co po śmierci czeka
    A Zioła widziałem raz w życiu, na pogrzebie Leha
    Ty wkurwiasz się, że masz egzamin lub że ten twój szef to jebany śmieć
    Mnie wkurwia, że ludziom rosną paznokcie albo że muszą jeść
    Zdarza się, że się siebie boję, nie podam ci ręki dla twojego dobra
    Wyczerpują mnie moje nastroje
    Bomba, bomba
    Będziesz miał to mi oddasz
    Nawierzchnia jest chłodna

    Góra, dół
    Umarł król, niech żyje król
    Góra, dół, na pół
    Góra, dół
    Umarł król, niech żyje król
    Góra, dół, na pół
    Góra, dół
    Umarł król, niech żyje król
    Góra, dół, na pół
    Góra, dół
    Umarł król, niech żyje król
    Góra, dół, na pół

  2. Twoje teraźniejsze piosenki realizują to co kiedyś powiedziałeś ,, Chciałabym w swoich piosenkach coś przekazywać " Rób to co kochasz

  3. No i sie nie zawiodlem… Dzieki Janek preorder lezy w paczusce cieplutko w Polsce pozdrawiam i niedlugo bedzie otwierany

  4. [ TEKST ]

    Podnoszę łeb znad kibla, w którym zrzuciłem żółć (tfu)
    Patrzę się w lustro i widzę nas dwóch
    Nozdrza zlepione prochami, nie odnalazłem tam prawdy
    Szukam jej wtedy jak klimat jest serio, a nie jak czas się pobawić
    Sądzisz, że czasu nie można kupić?
    To mam złą wiadomość, cóż
    Jesteś biedny albo głupi i chore projekcje mam w głowie
    Czasami się w chuj boję opuścić łóżko, czasem w łeb wali, że poświęcam życie by ktoś mógł se potupać nóżką
    Ile razy udaję, że moc mnie roznosi i, że wiara mnie nie opuszcza? Kurwa
    Wygoogluj se syndrom oszusta
    Nie wiesz jak to ryje banie, nosić nie swoje medale
    Gdy wokół Cię klepią po plecach i mówią, że jak nic zasługiwałeś
    Ale to jest parabola, kiedy już powstaniesz z kolan
    Wypierdalasz na chwilę w kosmos (o)
    Patrzysz i wołasz, nie rozumiecie mnie kurwa!
    Bijcie brawa no haloo, cóż się zdarza wariacie
    Rzadko, bo rzadko

    Góra, dół
    Umarł król, niech żyje król
    Góra, dół, na pół

    Góra, dół
    Umarł król, niech żyje król
    Góra, dół, na pół

    Góra, dół
    Umarł król, niech żyje król
    Góra, dół, na pół

    Góra, dół
    Umarł król, niech żyje król
    Góra, dół, na pół

    Jeśli wierzyć mam ludziom, to uratowałem już trochę tych istnień
    Jeśli mi wierzysz to przyjmij, że złożyłem podpis na niejednej bliźnie
    Częściej przepraszam niż muszę wybaczać i w sumie to chyba tak wolę
    Czuję, że mówię nie tylko za siebie, gdy drę ryja przed mikrofonem
    Czasem ciężko dźwignąć rzeczywistość, kiedy wszystko zamienia się w złoto
    Ale nigdy kurwa żaden dzieciak, nie marzył o Intertoto
    Oni mówią w Imię Ojca, ja czekam aż sam przemówi
    Tam gdzie widzisz jego znaki, ja widzę zwykłe pioruny
    Boga nie widziałem nigdy, serio
    Nie wiem co po śmierci czeka
    A Zioła widziałem raz w życiu, na pogrzebie Leha
    Ty wkurwiasz się, że masz egzamin lub że ten twój szef to jebany śmieć
    Mnie wkurwia, że ludziom rosną paznokcie albo że muszą jeść
    Zdarza się, że się siebie boję, nie podam ci ręki dla twojego dobra
    Wyczerpują mnie moje nastroje
    Bomba, bomba
    Będziesz miał to mi oddasz
    Nawierzchnia jest chłodna

    Góra, dół
    Umarł król, niech żyje król
    Góra, dół, na pół

    Góra, dół
    Umarł król, niech żyje król
    Góra, dół, na pół

    Góra, dół
    Umarł król, niech żyje król
    Góra, dół, na pół

    Góra, dół
    Umarł król, niech żyje król
    Góra, dół, na pół

Back to top button
Close

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker