Polski Hip Hop

King Tomb – Freestyle (prod. Lanek) FREESTYLE STREET VIDEO

King Tomb – Freestyle (prod. Lanek) FREESTYLE STREET VIDEO

zapraszamy na: i !

Z okazji przepełnienia magazynów panczlajnów powstało takie oto cudo, aperitif przed bitwą 25.09.2015
event: https://www.facebook.com/events/533539870132393/

King Tomb na FB: https://www.facebook.com/TomBWystudzonyTemperament
Lanek na FB: https://www.facebook.com/LNKBEATS?fref=ts

montaż: Maciej Pieczykolan (MVPclips) https://www.facebook.com/MVPclips/

nagranie/mix/mastering: Solar @ NOBOCOTO STUDIO (http://facebook.com/slonecznysolar /

represent:
SB MAFFIJA: https://www.facebook.com/sbmaffija
STOPRORAP: https://www.facebook.com/StoproRapStoprocent

Subskrybuj nasz kanał!

Odsłon:1014977 Like: 9361 Dislike: 1196

Materiał Video Od: SBM Label

hip-hop,rap,freestyle,king tomb,lanek,street video,sb maffija,solar,białas,tomb filipek,nobocoto,iskra,klik klak,ciach,Freestyle Rap (Musical Genre),Hip,Hop,Underground,Mixtape,Street


Źródło materiału by SBM Label
Data Utworzenia: 2015-09-23 17:39:28

Tags

Related Articles

21 Comments

  1. Nie musiałem zwiedzać bitew, wacki dały promo z siebie
    Chyba metaforę tworzę żyjąc czuję odrodzenie
    Wiem, że jadą po mnie, sam mój sikor to z dwa koła przecież
    Wciąż pytają kiedy wyjdzie Best, ty a co ja siedzę?
    Chcę tu wszystko odkryć, nie uchowa Antygona
    Chociaż nie jak Ace Ventura, no bo nie ma na mnie kota
    Chcą zamienić w Mortal Kombat każdy beef
    No bo wiedzą, że tu będzie im potrzebne parę żyć
    A ja zrobię hit itd. no bo jestem jak Sir Mich
    Życiówkę nagram i raperzy już nie wiedzą jak z tym żyć
    A życie to melanże są za dwóch i pół jak Charlie Sheen
    Taki katar jakbym otwierał kolejną z Al Jazeer #Katharsis
    Jestem świeży jakbym tylko ciągle w wannie był
    Oni w robocie, a mi zapisuje zwroty Android
    Rapgra to domino starczy tylko popchnąć parę płyt
    I patrzeć na ich koniec tylko, bo to zacznie iść
    No i nie wytrzymam jeśli z krzyża mi nie zejdzie trochę
    Jezu, Boże, proszę, chociaż na jedną nogę
    Jeśli kminisz wersy moje to to robisz ze trzy razy
    Bo choć niby oczywiste, nic dwa razy się nie zdarzy (kumasz?)
    Mam treść i formę jak tex mex
    Z bratem syjamskim nie szedłbym łeb w łeb
    Mam za sobą ogon, ale to odwrócę koty
    Zaraz będę na okładkach, spójrzcie na mnie z drugiej strony
    Jesteś w kółko golony jak chcesz mierzyć się w cypherach
    Zabraknie kiedyś luster no to nie widzę lidera
    Zabraknie kiedyś kartek no to się spiszę na medal
    Zabraknie ci raperów to wreszcie wyszedł mój legal
    Jestem maszyną, jestem w budynku; World Trade Center
    Jak mnie nie chcą drzwiami no to oknem wejdę
    Jestem wciąż zwierzęciem, krzyczą tylko ale jak
    Co jest takiego w posiadaniu panczy? Ja
    Jak ich nie obchodzę, nie mogą już mnie zatrzymać
    A ich upadek przewraca się w grobie już , i ja, i ja
    Rozpierdalam to tradycją już mogę chyba nazywać
    Ze skillem w lesie mają po drodze do mnie zazwyczaj
    Gucci, Louis, miarka się przebrała
    Nie bierz punchy, nie bierz flow, a najlepiej weź spierdalaj
    Jaki masz z tym związek skoro kurwa się nie starasz
    Więc jak kanibalem nie jesteś, no to się nie wpierdalaj
    Moje życie zawsze miało smak, umami
    Próbuję się zabić, by przeleciało mi przed oczami
    Nic się nie liczy odkąd nastały lepsze czasy
    Nie widzę ich muzyki, puszczam mimo uszu te obrazy
    Nie sądziłem, że z tej rapgry taki teatr będzie
    Nie miałem rezerwacji to zająłem pierwsze miejsce
    Oglądam tę komedię, ale nie przestanę jarać
    Wiesz, że jestem królem, mogą się do tego skłaniać
    Wrzućcie foty z siłki, dla mnie tak właśnie wygląda trening
    Poprzeczka nie na Windowsie sama tu się nie zawiesi
    Ubrać bycie gołym w rymy, nie ma nic tu poza nimi
    Z przeciwników nic już nie wypłynie mogą podciąć żyły
    Nie zobrazują tego jak nie mają kreski
    Nie mogą ćwiczyć nawet, tylko utrwalają błędy
    Ja tworzę diamenty, robię ciśnienie w podziemiu
    Jeśli wciąż nawijasz tu chujowo, to lepiej mnie kseruj
    Teraz siedzę z dzieckiem i to moje jest największe szczęście
    No a belfry mi mówiły, że nic tu ze mnie nie będzie
    Sam sobie byłem winien, stwierdziłem że się nie przejmę
    No a dzisiaj wszystkich zjadam i to pewien, że nie pęknę

Back to top button
Close

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker