Polski Hip Hop

09. Kali – Ucieczka do raju (prod. PSR)

09. Kali – Ucieczka do raju (prod. PSR)

Kup płytę na Ganjamafiashop.com:

Strona oficjalna: http://ganjamafia.com/
Sklep: http://ganjamafiashop.com/
Facebook: https://www.facebook.com/KaliGanjaMafia

Bądź na bieżąco, subskrybuj kanał YouTube:

http://bit.ly/GanjaMafiaYT
Title: Ucieczka do raju ;
Artist: Kali ;
Album: Gdy zgaśnie słońce ;
Producer: PSR ;
Lyrics: Kali ;
Label: Ganja Mafia Label ;

Odsłon:6262758 Like: 21357 Dislike: 596

Materiał Video Od: KaliGanjaMafia

kali,gdy,zgasnie,slonce,50/50,video,teledysk,rap,hip,hop,ganja,mafia,nox,outro,wybij,sie,tu,gdzie,zyjemy,haj,azymut,abolicja,pelnia,piekna,bestia,kon,trojanski,nowosc,zegnaj,czego,chce,nie,tylko,ty,wspolny,lot,pauza


Źródło materiału by KaliGanjaMafia
Data Utworzenia: 2012-05-30 15:17:49

Tags

Related Articles

29 Comments

  1. Xd moje życie układa się od kilku dni tak jak w tym bicie, a to dlatego że miałem przypał przez 420, u niewolników Babilonu xd

  2. Pamiętam kiedyś moje życie jak koszmarny sen,
    zanieczyszczone emocje, zanieczyszczony tlen,
    to ten moment, gdy stanąłem nieruchomo w martwym punkcie,
    pucha moim domem, zatrzymany w czasu nurcie.
    Tik tak, tik tak, wskazówka się nie cofa,
    tik tak, tik tak, zniknęło to co kocham,
    leże nie szlocham, znoszę próżni katusze,
    ale czuje jak każda sekunda rozrywa mi duszę.
    Być tu muszę, dziś, jutro, pojutrze,
    droga do wolności to przy pasku gada klucze,
    chcę stąd uciec, robię to gdy zasypiam,
    ale gdy się budzę raj znika.
    Od apelu do apelu, snuję plany na przyszłość,
    to trzyma mnie przy życiu, tłumi złość, gdy mam dość.
    Teraz już wiem tak teraz już rozumiem,
    czekam na zmartwychwstanie, dzień otwierania trumien.

    Ref.
    To jedna szansa, szansa jedna na milion,
    aby uciec z tego świata w którym marzenia giną,
    jeśli odbiłeś się od dna tego piekła,
    to nie wracaj tu więcej, nie patrz za siebie, nie zerkaj.

    Wychodzę na świat, koniec niewoli wątku,
    cieszę się bardziej niż bym trafił szóstkę w Totolotku,
    uczę się życia ponownie poza celą,
    która była miejscem pogrzebanym sześć stóp pod ziemią.
    Coś we mnie w środku zmieniło się na zawsze,
    jestem innym człowiekiem, inaczej na wszystko patrzę,
    muszę się ogarnąć to od losu nowa szansa,
    mam cel przede wszystkim nigdy tam nie wracać.
    Po jakimś czasie marzenia uleciały,
    jak ptaki w ciepłe kraje to polski obraz szary.
    Nie wiem co robić, walczy we mnie anioł z diabłem,
    mam pracować za grosze czy kraść tak jak kradłem?
    Gdy tak czekałem bezczynnie stojąc w miejscu,
    przypomniałem sobie, że mam talent do pisania tekstów,
    to mój cel z nim chce do raju uciec,
    wydostałem się z piekła już nigdy tam nie wrócę.

    Ref.
    To jedna szansa, szansa jedna na milion,
    aby uciec z tego świata w którym marzenia giną,
    jeśli odbiłeś się od dna tego piekła,
    to nie wracaj tu więcej, nie patrz za siebie, nie zerkaj.

    Jeden świat, jeden Bóg, jeden wróg a Ty w nim,
    jeden kat, jeden ból, jeden trud, ile to już dni?
    Drażni Cię ta codzienność szara, w oczy patrz mi,
    widzę w nich strach i nie wiara kocioł jaźni.
    Bądźmy poważni, bądźmy ziomku szczerzy,
    nie dojdziesz do niczego wciąż katując na playstation,
    skończ pieprzyć, że nic nie potrafisz,
    każdy ma jakiś talent, leniu skończ flora palić.
    Przestań palić, przestań pić jak Ci nie służy,
    skocz do głębokiej wody zamiast taplać się w kałuży,
    jeśli cię nuży, codzienny dzień świstaka,
    przestań z fusów wróżyć, niedoli pokaż fucka.
    Znika padaka, gdy obierasz cel, frontalny atak,
    zostań Panem życia, pożegnaj nieboraka,
    gdy nad swoim losem płaczesz to zapamiętaj,
    to Ty kreujesz przyszłość, wszystko w Twoich rękach.

    Ref.
    To jedna szansa, szansa jedna na milion,
    aby uciec z tego świata w którym marzenia giną,
    jeśli odbiłeś się od dna tego piekła,
    to nie wracaj tu więcej, nie patrz za siebie, nie zerkaj. 2x

  3. Pamiętam kiedyś moje życie jak koszmarny sen
    Zanieczyszczone emocje, zanieczyszczony tlen
    To ten moment gdy stanąłem nieruchomo w martwym punkcie
    Pucha moim domem, zatrzymany w czasu nurcie
    Tik tak, tik tak, wskazówka się nie cofa
    Tik tak, tik tak, zniknęło to co kocham
    Leżę, nie szlocham, znoszę próżni katusze
    Ale czuję jak każda sekunda rozrywa mi duszę
    Być tu muszę, dziś, jutro, pojutrze
    Droga do wolności to przy pasku gada klucze

    Chcę stąd uciec, robię to gdy zasypiam
    Ale gdy się budzę raj znika
    Od apelu do apelu, snuję plany na przyszłość
    To trzyma mnie przy życiu, tłumi złość gdy mam dość
    Teraz już wiem, tak, teraz już rozumiem
    Czekam na zmartwychwstanie, dzień otwierania trumien

    To jedna szansa, szansa jedna na milion
    Aby uciec z tego świata w którym marzenia giną
    Jeśli odbiłeś się od dna tego piekła
    To nie wracaj tu więcej, nie pal, za siebie nie zerkaj
    [tylko tekstyhh.pl]
    Wychodzę na świat, koniec niewoli wątku
    Cieszę się bardziej niż bym trafił szóstkę w totolotku
    Uczę się życia ponownie poza celą
    Która była miejscem pogrzebanym sześć stóp pod ziemią
    Coś we mnie w środku zmieniło się na zawsze
    Jestem innym człowiekiem, inaczej na wszystko patrzę
    Muszę się ogarnąć, to od losu nowa szansa
    Mam cel przede wszystkim nigdy tam nie wracać
    Po jakimś czasie marzenia uleciały
    Jak ptaki w ciepłe kraje to polski obraz szary
    Nie wiem co robić, walczy we mnie anioł z diabłem
    Mam pracować za grosze czy kraść tak jak kradłem
    Gdy tak czekałem bezczynnie stojąc w miejscu
    Przypomniałem sobie, że mam talent do pisania tekstów
    To mój cel, z nim chcę do raju uciec
    Wydostałem się z piekła, już nigdy tam nie wrócę

    To jedna szansa, szansa jedna na milion
    Aby uciec z tego świata w którym marzenia giną
    Jeśli odbiłeś się od dna tego piekła
    To nie wracaj tu więcej, nie pal, za siebie nie zerkaj

    Jeden świat, jeden Bóg, jeden brud, a ty w nim
    Jeden kat, jeden ból, jeden trud, ile to już dni
    Drażni cię ta codzienność szara, w oczy patrz mi
    Widzę w nich strach i nie wiara kocioł w jaźni
    Bądźmy poważni, bądźmy ziomku szczerzy
    Nie dojdziesz do niczego wciąż katując na Play Station
    Skończ pieprzyć, że nic nie potrafisz
    Każdy ma jakiś talent, leniu skończ flora palić
    Przestań palić, przestań pić jak ci nie służy
    Skocz do głębokiej wody zamiast taplać się w kałuży
    Jeśli cię nuży codzienny dzień świstaka
    Przestań z fusów wróżyć, niedoli pokaż fucka
    Znika padaka gdy obierasz cel, frontalny atak
    Zostań panem życia, pożegnaj nieboraka
    Gdy nad swoim losem płaczesz to zapamiętaj
    To ty kreujesz przyszłość, wszystko w twoich rękach

    [x2]
    To jedna szansa, szansa jedna na milion
    Aby uciec z tego świata w którym marzenia giną
    Jeśli odbiłeś się od dna tego piekła
    To nie wracaj tu więcej, nie pal, za siebie nie zerkaj

Back to top button
Close

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker